poniedziałek, 17 listopada 2014

Szymon



Ponieważ w przypadku dziewczęcych imion nie mam okazji wyszaleć się twórczo - odbiłam to sobie na  Szymonie ;-)

Najwięcej zajęło mi wymyślenie ostatecznej koncepcji, bo jak pomysłów jest za dużo to z uszu paruje, a efektu i tak brak.
Szymon powstawał w iście szaleńczym tempie, ale efekt końcowy naprawdę mi się podoba. A Wy co sądzicie?











Maja



Kiedyś słyszałam taką anegdotę, że gdy w sklepie zoologicznym sprzedawca pyta zatroskanych rodziców w czym pomóc? Jakie zwierze ma podać - to odpowiedź zazwyczaj pada "TAKIE SAMO" wraz z prezentacją utraconego pupila...
U mnie sprawa wygląda podobnie.
Na pytanie, czy są jakieś sugestie co do literek - pada odpowiedź, że mają być dokładnie takie same jak Neli ;-)

W taki własnie sposób powstały literki dla Maji.







Husky - drugie wcielenie kosza na zabawki...


Po koszu na zabawki  w wersji dziewczęcej przyszła kolej na wersję chłopięcą ;-)

Kosz powstał dla pewnego młodzieńca bez reszty zakochanego w swoim psie Husky. Gdy usłyszałam, że mam wykonać kosz w kształcie pieska oczy mi się zaświeciły. Wrrr kolejne wyzwanie!!!

Przyznaję bez bicia, że wspomogłam się co nieco wujkiem googlem i niezawodnym pinterestem.
Efekt końcowy - ja uważam, że jest git ;-)


A Franio patrząc na kosz woła MOKA, MOKA, więc chyba udało mi się ;-)





Hania


Witajcie,
bardzo dawno nic nie pisałam - nie oznacza to jednak, że  siedziałam kompletnie "bezrobotna" ;-)
W obliczu wszystkich zaległości dziś hurtowo nadrabiam...

A więc z bardziej namacalnych rzeczy powstały kolejne literki z materiału tym razem HANIA.

Początkowo miały być w ramie okiennej, a właściwie w czymś na kształt ramy okiennej, ale jej ciężar iście mamuci mocno mnie przeraził, więc ostatecznie stanęło na sprawdzonym - patyku...

Dzięki uprzejmości rodziców małej księżniczki wrzucam również zdjęcia z pokoju Hani ;-)

Jeszcze raz wielkie dzięki ;-)




niedziela, 14 września 2014

Króliczkowy kosz na zabawki.


Oto mój nowy twór. Jest zdecydowanie NAJWIĘKSZĄ rzeczą jaką do tej pory uszyłam. Króliczkowy kosz na zabawki mierzy ok 50 cm, nie licząc sterczących uszek ;-)  Mam nadzieję, że zdoła pomieścić całkiem sporo cennych skarbów Julki ;-)

Inspiracja zaczerpnięta gdzieś z netu...







sobota, 13 września 2014

Dlaczego powstała kolejna sówka?

Hmmm... dlaczego powstała druga sówka?
Było to tak...
Jako mama jedynaka, jestem dość mało odporna na natrętne wiercenie dziury w brzuchu przez syna.
Gdy szyłam literki dla Neli, jej sówka jak tylko "otrzymała" skrzydełka zaczęła mi znikać z pola widzenia i o zgrozo za każdym razem znajdowała się w pokoju Stasia ;-) Nieustanne prośby i pojękiwania "mamo ja chce tę sówkę, a Kornelce uszyjesz drugą" słyszałam non stop. Nie pomogły nawet argumenty, że to są mało męskie kolory i zapewnienie, że jak będę miała chwilkę to na pewno uszyję mu coś bardziej chłopięcego.

W końcu pękłam. Późnym wieczorem zasiadłam przed maszyną i stworzyłam sówkę oddającą w pełni temperament mojego uroczego aniołka ;-)




Literki z materiału

Dla pewnej małej królewny powstały takie oto szmaciane literki ;-)
















Shymanowe wszywki ;-)

Rozpasałam się ostatnio i postanowiłam również stworzyć własne metki/wszywki ;-)
Dzięki "Corelowo-informatycznym" zdolnościom mojego męża oraz uprzejmości i ogromnej cierpliwości przesympatycznego Pana z firmy Manta, mam własne wszywki :D Polecam firmę szczerze i gorąco. Namiary na tę właśnie firmę znalazłam na jednym z tysiąca przejrzanych blogów i... się skusiłam. Mogę w tym miejscu solennie obiecać, że będę wszystkim polecać.

niedziela, 7 września 2014

Koń na patyku

Pod wpływem chwili powstał konik na patyku. Kolory nieco psychodeliczne, ale takie było zamówienie. Jestem z niego bardzo dumna ponieważ wykrój w 100 % powstał według mojego pomysłu.
Rozwijam się wrrrrrr...







Kolejne fotki wkrótce ;)

Nowe zakupy - nowe wyzwania

Ponieważ trochę skomplikowały mi się sprawy zdrowotne... znalazłam wreszcie chwilkę na poszperanie za ciekawymi materiałami. Na allegro znalazłam użytkownika Fabryka Gałganków, u której sprzeniewierzyłam niemało złotówek ;-)   Efekt?!
Po dwóch dniach, nie zważając na wszelkie bóle biegłam niczym młoda sarna otworzyć drzwi kurierowi z paczką ;-)  Wreszcie mam! Przyszły! Kawałki materiałów - są cudowne. Wzory, kolory, wrrrr aż kręci mi się w głowie od natłoku pomysłów. Teraz nic tylko Ketonal i siadać do maszyny ;-)








Pasy ciążowe

Dawno się nie odzywałam, ale absolutnie nie oznacza to, że bezczynnie leniuchowałam ;-)
Po ciężkich bojach udało mi się w końcu ukończyć dwa pasy ciążowe dla Pati Malutkiej
jeden w wersji "damskiej", a drugi w wersji "męskiej".
Na razie wrzucam zdjęcia w wersji roboczej, które z czasem postaram się podmienić na takie bardziej przyjazne dla oka ;-)








czwartek, 3 lipca 2014

Konik

Mama Sary, małej miłośniczki koni, zamówiła u mnie... konika.
Będąc eko znalazłam alternatywne zastosowanie dla koszuli męża :D